11 lipca
Faith
Cholernie bałam się o Amber. Umówiła się jakimś kolesiem, którego nawet nie znam. W dodatku umówili się u niego. Zgaduję, że była wolna chata, nowe łóżko i celem ich spotkania był sex. Każdy facet tak robi w przypadku Amber. Ona natomiast zawsze odmawia. Nigdy jeszcze tego nie robiła. Martwiłam się, bo dochodziła 9 rano, a ona jeszcze nie wróciła. Może rzeczywiście w końcu się odważyła ? Może ten chłopak, to właśnie ten chłopak ? Czy rzeczywiście powinna wchodzić w jakiś związek ? Za jakieś 3 tygodnie wracamy do Chicago. Jak dla mnie do cholernie nudnego i przereklamowanego Chicago. Dlaczego więc by nie zostać tutaj ? Szkoła, rodzina Adam'a. Dlatego. Nie jestem nawet dorosła. Mam te jebane 17 lat jak na razie. Nie mogłabym zostać tu sama, a Adam na 100 % będzie chciał wrócić. Cholera. Londyn jest fantastyczny, ale życie już takie nie jest. Nie mogłam już dłużej na nią czekać. Musiałam szybko znaleźć się w studiu tanecznym.
-Faith !-usłyszałam głos Adam'a. Założyłam torbę na ramię i wyszłam z domu. Do studia dojechaliśmy po około 20 minutach. Pożegnałam się z moim przyjacielem, a on pojechał dalej, do swojej pracy. Któryś z kolei dzień stałam przed tym wielkim budynkiem i nadal nie mogłam uwierzyć, że moje marzenia się spełniają.
-Dzień dobry Faith-w hallu przywitała mnie Emma, recepcjonistka.
-Dzień dobry Emmo-posłałam jej delikatny uśmiech i weszłam do windy. Wcisnęłam guzik i czekałam, aż dojadę na ostatnie piętro. Ta winda, tak krótki czas i tyle wspomnień. O mało nie przelecieliśmy się tutuj ostatnio. Zastanawiam się, co się ze mną dzieję. Nie chcę mieć chłopaka, ten facet mnie denerwuje cholernie, ale z drugiej strony cholernie mnie pociąga. Po prostu kiedy jest obok, nie mogę mu się oprzeć, mam ochotę rzucić się na niego i już nigdy nie odchodzić daleko. To jest chore. Faith, ogarnij się ! Kiedy dotarłam już na 30 piętro, tak się rozmarzyłam, że prawie nie zdążyłam wyjść z windy. Udałam się na koniec korytarza i weszłam do naszej sali. Byli dzisiaj chyba wszyscy. Nie moment, nie było dwóch. Olivier'a i Paul'a. No trudno, będzie przynajmniej się lepiej tańczyło. Poszłam do szatni i przebrałam się w wygodne ciuchy, a następnie wróciłam na salę. Po chwili przyszła Danielle i od razu zaczęliśmy tańczyć. Zajęcia trwały 3 godziny, czyli do 12:30. Cała zmachana poszłam pod prysznic i przebrałam się. Pakując swoje rzeczy, kolejny raz do szatni weszły te 4 dziewczyny. Spotkałam je już drugi raz. Widać, że chyba lubią tańczyć. Od razu podeszła do mnie Jade i zagadałyśmy się trochę. Kiedy wybiła 13 wyszłam z szatni. Cieszyłam się ogromnie, że nie spotkałam tego chłopaka dzisiaj. Z drugiej strony, jednak niepokoiłam się nieco. Weszłam do windy i nacisnęłam guzik wskazujący 1 piętro. Nieoczekiwanie winda zatrzymała się na 29. Drzwi otworzyły się, a przede mną ukazał się .. on.
-Cześć piękna-puścił mi oczko i stanął obok mnie, naciskając odpowiedni guzik. Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem i spojrzałam na niego.
-Cześć dupku-wypaliłam.
-Czekałaś na mnie ?-posłał mi zadziorny uśmiech. Chyba śnisz.
-Niekoniecznie-odpowiedziałam.
-Robisz coś dzisiaj ?-zapytał po chwili.
-Absolutnie nic, a bo co ?-spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Może wpadniesz do mnie ?-zaproponował. Cholera. Dobra zagrywka, dupku. Już chcesz zaciągnąć mnie do łóżka ? Ale czemu ja się oszukuję ? Cholernie tego chce. Cholernie mi się podoba. Jest cholernie sexowny. Zgódź się Faith, zgódź się !-Umm, nie martw się, nie zrobię Ci krzywdy-spojrzał na mnie, a w jego oczach pierwszy raz zobaczyłam .. coś miłego. Zawsze jego wzrok był taki mroczny, taki chłodny ..
-W takim razie, zgadzam się-przymrużyłam lekko oczy i posłałam mu delikatny uśmiech. Nie zachowywaliśmy się już tak bardzo tajemniczo jak na początku naszej znajomości. Nadal jednak nie wiedziałam jak ma na imię. On wiedział o mnie wszystko. Ja o nim niczego. Kiedy winda się zatrzymała odetchnęłam z ulgą. Pokazał ręką bym wyszła pierwsza i tak zrobiłam. Wychodząc z budynku uśmiechnęłam się delikatnie do Emmy. Przede mną pojawiło się czarne ferrari. Spojrzałam na mulata, który okrążył samochód i otworzył drzwi od strony pasażera. Podeszłam bliżej i trochę nieudolnie wsiadłam do niskiego samochodu. Zaśmiał się cicho i zasiadł za kierownicą.-Niezły samochód-stwierdziłam. Ferrari zawsze było jedną z moich ulubionych marek. Spojrzał na mnie tak, że miałam ochotę po prostu zemdleć.
-Oddychaj, Faith-szepnął patrząc na drogę. Dlaczego tak często traciłam przy nim oddech ? Cholera. Jechaliśmy jakieś pół godziny, aż w końcu chłopak zatrzymał się na podjeździe przed ogromnym domem. Wysiadłam pierwsza i rozejrzałam się dookoła.
-I Ty mieszkasz sam ?-zdziwiłam się.
-Na razie tak-zaśmiał się cicho i złapał mnie za rękę. Przez moje ciało przepłynęła fala gorąca. Oddychaj Faith, oddychaj. Przekroczyliśmy próg domu, a raczej willi i rozejrzałam się. Mieszkanie było zdecydowanie za duże, jak na jedną osobę.-Ogólnie mam jeden, jeszcze większy dom z przyjaciółmi, ale każdy z nas ma też swoje mieszkanie-wyjaśnił. O kurwa.-Idziemy na górę ?-wskazał na schody. No pięknie. Znamy się 10 dni, a Ty już chcesz mnie zabrać do łóżka ? Kiwnęłam tylko głową i oboje ruszyliśmy do góry. Zaprowadził mnie do jednego z pokoi. Dominował tu raczej brąz. Pokój podobał mi się. Usiedliśmy oboje na dość dużym łóżku i wpatrywaliśmy się w siebie. W pewnym momencie nie wytrzymałam i zaczęłam się głośno śmiać. Muszę przyznać, że nie wiedziałam co zrobić. Siedziałam tu ja, tylko ja, w jego domu, w jego pokoju, a na przeciwko mnie on. Miałam mu się dać rozebrać ?! Wstał z łóżka i podszedł do czegoś, co przypominało mini-bar. Wyjął dwie szklanki i napełnił je whisky. Podał mi jedną z nich i zaczęliśmy pić. W pewnym momencie rzucił szklanką o podłogę, a następnie rzucił się na mnie. Trzymał mnie mocno przy sobie i zaczęliśmy się namiętnie całować.
*12 lipca*
Kiedy otworzyłam oczy, wydawało mi się, że jestem w kompletnie nieznanym mi miejscu. Rozejrzałam się dookoła. Przytulny, duży pokój, tylko, że nie mój. Na podłodze leżały ubrania i kilka rozbitych szklanek, a na szafce niedaleko kilka pustych butelek od alkoholu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że byłam naga. Miałam w głowie same czarne myśli. Przymknęłam oczy i odwróciłam głowę w prawo. Bałam się otworzyć oczy. Bałam się, kogo zastanę obok. Faith, ogarnij się ! Leżysz w łóżku jakiegoś debila, a w dodatku się nawaliłaś ! Nie wybaczę sobie tego. Powoli otworzyłam oczy. To był on, ten sexowny mulat. Cholera ! Dałam mu się zaciągnąć do łóżka !? Nic nie pamiętam. Kurwa. Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju. To było logiczne, musieliśmy dość dużo wypić. Chociaż jedyne, co pamiętam, to, to kiedy znalazłam się tutaj. Nic więcej ... Cholera. Nienawidzę siebie za to. Dlaczego się na to zgodziłam ? Nawet go nie znam, ja pierdole. Położyłam się z powrotem i odwróciłam plecami do niego. Po chwili poczułam, że obejmuje mnie ręką.
-Oddychaj Faith-szepnął. Zamknęłam oczy i wypuściłam powietrze z płuc. Przez chwilę nie odzywałam się. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, chciałam po prostu stąd zniknąć, ale już było za późno.-Jak się czujesz ?-zapytał i pocałował mnie w policzek. Gdyby ktoś nas nie znał, powiedziałby, że w tej chwili wyglądamy jak dobre małżeństwo. Dobry Boże, dlaczego on sobie na tyle pozwala ? Cholera. Jeszcze poczułam w tej chwili, że jego kutas dotyka mojego tyłka. Kurwa.
-Nic nie pamiętam-podniosłam się do pozycji siedzącej i zrzuciłam z siebie jego rękę. Usiadł tak samo i chwilę patrzył się na mnie. Spojrzałam na swoją klatkę i zauważyłam, że mam odsunięte piersi. Złapałam mocniej koc i przycisnęłam go sobie do brody.
-Nic dziwnego, sporo wypiłaś-zaśmiał się.
-Dlaczego to zrobiliśmy ?-spojrzałam na niego z wyrzutem. Nie miałam siły na niego krzyczeć, sprzeczać się z nim, czy wyzywać go od dupka. Byłam po prostu zaniepokojona.
-Ponieważ tego chciałaś-złapał mnie za rękę. Przez moje ciało przepłynął przyjemny dreszcze. Dlaczego on tak na mnie działał ?-Faith ..
-Ja nawet Cię nie znam-wyrwałam swoją dłoń-Nie wiem kim jesteś, jak masz na imię, nic o Tobie nie wiem-podniosłam lekko głos.
-Zayn-z powrotem złapał moją rękę. Posłałam mu delikatny uśmiech. Przybliżył swoją twarz do mojej i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
-Jesteś jakiś inny niż zazwyczaj, Zayn-zauważyłam.
-Jestem spokojny, dlatego, że jesteś ze mną-szepnął.
-Wiesz przecież, że nie mogę zostać-spojrzałam mu w oczy. Dziś zdecydowanie nie miały w sobie tej mrocznej strony. Po prostu się śmiały.
-Faith-położył jedną rękę na moim biodrze, a drugą zaczął wsuwać pod kołdrę. Jego usta powędrowały na moje i zatopiliśmy się w idealnym pocałunku. Wiedziałam, że to nie było zbyt rozsądne. Zatrzymałam jego rękę, zanim zdążyła dojechać do dolnej partii mojego ciała i odwróciłam głowę. Tak bardzo chciałabym, by tak było. By to on był tym jedynym, bym codziennie budziła się u niego w mieszkaniu, w ten właśnie sposób. Nie mogłam. Miałam tu zostać tylko 3 tygodnie ze względu na szkołę tańca, a potem wrócić do Chicago. Z resztą .. mam tylko 17 lat. To niedorzeczne.
-Zayn, mogę wiedzieć ile masz lat ?-zapytałam.
-To takie ważne ?-zdziwił się.
-Po prostu odpowiedz-spojrzałam na niego twardo.
-20-powiedział. Trzy lata, czy to tak dużo ? Wyglądałoby to zdecydowanie lepiej, gdybym była pełnoletnia.-Wiem, że pewnie nie czujesz się przy mnie komfortowo, zważywszy na to, że ty masz tylko 17-dodał. Skąd on to wiedział ?-Potrzeba bycia z jakąś osobą i miłość, nie znają wieku-powiedział po chwili ciszy. Byłam pod wrażeniem.
-Myślisz, że to coś między nami to miłość ?-zaciekawiłam się.
-To coś między nami to pożądanie, potrzeba bycia z jakąś osobą-wytłumaczył i posłał mi delikatny uśmiech. Czy rzeczywiście tak było ? On potrzebował mnie. A czy ja potrzebowałam jego ? Cholera. Znowu za bardzo się rozmarzyłam. Musiałam wracać do domu i iść do studia. Z kolei inna część mnie chciała zostać tu z nim, już na zawsze trwać w jego objęciach. Faith, kiedy Ty się w końcu do cholery obudzisz !?
-Naprawdę muszę już iść-odezwałam się po dłuższej chwili ciszy.
-Zostań ze mną-poprosił. Patrzyłam na niego z pożądaniem. Miałam ochotę po prostu zemdleć przed nim. Tak cholernie sexowny. Któraś dziewczyna będzie miała kiedyś szczęście, jeśli to właśnie ją pokocha. Będą mieszkali razem, budzili się razem w tak piękny sposób, jak my dzisiaj .. a ta dziewczyna będzie cholerną szczęściarą mogąc co noc pieprzyć się z tak idealnym facetem. Zaraz, moment. Ja nie myślę racjonalnie. Kurwa mać. Za dużo wypiłam ? Czy po prostu on tak na mnie działa ? Patrząc na niego widzę boga sexu, którego mam ochotę zabrać ze sobą do domu. Cholera, Faith. Ogarnij się.
-Zayn, muszę iść, naprawdę, przykro mi-spojrzałam na chłopaka z wyrzutem. Cholernie nie chciałam go opuszczać, ale musiałam. Westchnął głęboko i opuścił łóżko. Przez tą chwilę, kiedy wychodził z pokoju podziwiałam jego tyłek. Cholera, Faith ! Wstałam z łóżka i pozbierałam z podłogi swoje ubrania, które po chwili założyłam na siebie. Chwilę zajęło mi znalezienie mojej torby i telefonu, który był wyłączony. Schowałam go do torby i opuściłam pokój. Rozejrzałam się dookoła. Dom był ogromny, kompletnie nie wiedziałam, gdzie mam iść. Po dłuższej chwili znalazłam schody, a przy drzwiach natknęłam się na niego.
-Na pewno nie możesz dłużej zostać ?-zapytał. Dziś był jakiś inny, wyjątkowo .. niewinny. Nawet mi się to podobało, ponieważ był spokojny. Jego oczy coś mówiły, nie były chłodne, tak jak zwykle. Nie był chamski i pewny siebie, tak jak zwykle.
-Wybacz-posłałam mu tylko lekko niezadowoloną minę. Złapał mnie za biodra i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam mu w oczy. Wyglądały normalnie, nie były chłodne. Podobało mi się to.
-Zobaczymy się później ?-dotknął delikatnie mojej twarzy.
-Na pewno-posłałam mu delikatny uśmiech i wyszłam. Złapałam taksówkę i pojechałam do studia.
*Danielle*
Dochodziła już godzina 11. Faith jak zwykle spóźniała się na zajęcia. Nie podobało mi się to za bardzo. Wszystko przez Zayn'a. Ten idiota ciągle tu jest, ciągle coś do niej ma. Zawrócił jej kompletnie w głowie. Kocham go jak brata, ale denerwuje mnie ! Przecież ma dziewczynę. Co prawda nie przepadam jakoś szczególnie za Perrie, ale każdej dziewczynie należy się szacunek. Dlaczego uwodzi Faith, kiedy przecież jest szczęśliwy z Pezz ? W dodatku .. jest bardzo stanowczy, jeśli chodzi o nią. Pamiętam jego słowa "ta dziewczyna musi być moja". Kurwa, Malik, dziewczyna to nie przedmiot ! Szkoda mi Faith pod tym względem. Z drugiej strony Zayn jest rozsądny i przystojny i zachowuje się wobec niej jak jakiś .. jakiś gangster z filmu, no dosłownie. Nie dziwię jej się, że traci oddech na jego widok. Jedyny problem jest taki, że Zayn się od niej uzależnił, a jeśli Malik ma jakieś uzależnienie .. to jest to naprawdę wielki problem.
-Dobra chłopaki, nie ma co na nią czekać, możecie już iść-zwróciłam się do zespołu. Próba trwała już ponad godzinę, a jej nadal nie było. Stwierdziłam, że to bez sensu. Niby przyjechała tu spełniać marzenia, ale Zayn jej w tym przeszkadza. Wyłączyłam muzykę i zaczęłam zbierać swoje rzeczy, kiedy do sali wbiegła Faith.
-Danielle, przepraszam !-krzyknęła i padła na kolana.
-Faith-szepnęłam zawiedziona.-Co się stało ?
-Umm .. ja .. -zaczęła się jąkać.
-O nie-złapałam się za głowę wiedząc, co ma na myśli. Zayn serio zabrał ją do łóżka ? Kurwa, no nie. Niech no tylko spotkam tego debila.-Zabrał Cię do łóżka ?-zapytałam wprost. Kiwnęła twierdząco głową. Chciałam powiedzieć jej o Perrie, a różowowłosej miałam ochotę powiedzieć o Faith i Zayn'ie. Nie mogłam. On był dla mnie wspaniałym przyjacielem, poza tym nie chciałam by Faith czuła się zraniona. Dziewczyna ma tyle gniewu i energii w sobie, że mogłaby go zabić gołymi rękami. Odetchnęłam głęboko i wyjrzałam przez okno. Zamknęłam oczy i próbowałam się uspokoić. Ciężko jest okłamywać osoby bliskie, tylko ze względu na to, że nie chce się zniszczyć życia tej drugiej osobie. Odwróciłam się i zauważyłam Faith rozmawiającą z dziewczynami z Little Mix. No tak, zapomniałam o próbie. Musiałam ich teraz pilnować, by żadna nie palnęła jakiegoś głupstwa. Chociaż wydaje mi się, że Faith nie jest taka, by chwalić się innym, że spała z Zayn'em. Z resztą przecież co to dla niej takiego. Ona nie wie, że Zayn jest sławny. Kolejna sprawa, o której jej nie powiedział. Kiedy tylko ona się o czymś dowie to go rozerwie na strzępy. Podbiegłam do dziewczyn i od razu złapałam Faith za rękę i wyciągnęłam ją na korytarz.
-Faith, idź do domu. Nie jesteś w stanie nic robić-powiedziałam stanowczo. Uniosła jedną brew i posłała mi przeszywające spojrzenie.-Cały czas jesteś rozmarzona, idź do domu, prześpij się, pomyśl i wróć jutro.
-Masz rację-przyznała po chwili.-No to do zobaczenia.
i oto jest taki 4 rozdział :) jakiś dziwny, szczerze jak to czytam to zaczynam się śmiać. napisałam już 12 rozdziałów i później jest zupeeeełnie inaczej, niż teraz, więc to mi się wydaje takie dziwne. póki co oczywiście nic nie zdradzam. jeśli będziecie komentować, rozdziały będą szybciej i dowiecie się więcej ;) nie chce was niepokoić, ale kolejne części są naprawdę, naprawdę ciekawe, więc ... opinię pozostawiam wam, to od was zależy kiedy pojawi się piątka ;) Alex :)