19 lipca
Faith
Mieliśmy wrócić do Londynu już jutro. Sprawy trochę się pokomplikowały i tak wyszło. Mimo tego jestem zadowolona z naszego pobytu w tym mieście. Każdy z nas chociaż po części zaczął spełniać swoje marzenia. Dzięki temu mamy trochę więcej doświadczenia i może w końcu uda nam się odnaleźć w Chicago. Może dostaniemy tam jakąś pracę związaną z naszymi marzeniami. Wszystko jest możliwe. Siedziałam na schodkach przed wejściem i zerkałam na wyświetlacz telefonu. Czekałam na niego. Ostatnio dość często spędzaliśmy razem czas, były momenty, kiedy leżeliśmy razem w łóżku, w jego domu. Nie tak wyobrażałam sobie naszą znajomość. Nie tak wyobrażałam sobie pobyt w Londynie. Miałam skupić się tylko na tańcu, a tu nagle pojawił się on i zamiast być tą prawdziwą, wredną i zimną Faith nie potrafiłam odmówić mu niczego. Kiedy byliśmy razem kompletnie wymiękałam, a kiedy rozbierał się przede mną czułam się jakbym umarła i narodziła się na nowo. Był lekko tajemniczy i stanowczy. Bardzo mi się to podobało. To co nas łączyło było zwykłym pożądaniem. To nie była miłość. Po prostu każde z nas potrzebowało jakiejś osoby, z którą spędzi się noc, czy po prostu kogoś z kim można się całować w nieskończoność i łamać zasady. Wydawało mi się, że to wszystko jest nierealne, trochę chore. Czasem myślałam, że on ma mnie za zwykłą dziwkę. Wyrzucałam jednak tę myśl z głowy, kiedy traktował mnie naprawdę poważnie. Był miły i opiekuńczy. Byłam dla niego w jakiś sposób ważna i to motywowało mnie do kolejnego spotkania z nim. Nigdy nie spotkałam jeszcze takiego faceta. Fajna, dwu tygodniowa przygoda, szkoda tylko, że tak szybko musi się skończyć. Zauważyłam podjeżdżające pod dom czarne porsche i podniosłam swój tyłek. Przystojny Mulat wysiadł z auta i otworzył mi drzwi od strony pasażera, a następnie zajął miejsce za kierownicą i odpalił silnik.
-Miło znów Cię widzieć-szepnął patrząc cały czas na drogę. Odwróciłam głowę patrząc na niego, a na mojej twarzy ukazał się delikatny uśmieszek, który wkradł się bardzo dyskretnie. Po około 30 minutach milczenia dojechaliśmy do jego domu.
-Dobrze zobaczyć się znowu, chociaż ten ostatni raz-westchnęłam wchodząc po schodach na górę.
-Ostatni raz ?-zatrzymał mnie przy drzwiach do pokoju.
-Jutro wracam do Chicago-wyjaśniłam.
-Jak to, nie mieszkasz tu ?-patrzył na mnie zdezorientowany. Dało się zauważyć, że moja decyzja wkurzyła go. Jego oczy znów zrobiły się ciemne, a patrząc w nie poczułam zimno.
-Zayn, przyjechałam tu tylko do szkoły tanecznej, skończył mi się kontrakt i wracam. Za miesiąc wracam do szkoły-próbowałam mu to wszystko jakoś wytłumaczyć. Jak on mógł się czuć ? Co on będzie robił przez resztę życia nie mogąc mnie pocałować, dotknąć mojego ciała. Byłam dla niego narkotykiem i to przez chwilę wydawało się miłe i podniecające. Westchnął głęboko.
-Jutro muszę być w Wenecji-odezwał się po chwili namysłu. Spojrzałam na niego z uwagą.-Jedź ze mną-dotknął mojej dłoni, a po chwili spojrzał w oczy. Nie były już ciemne, po prostu się śmiały. Dobrze słyszałam ? Wenecja ? Po jaką cholerę mam jechać z Nim do Wenecji ? Przecież nie mogę. Adam dowie się, że spotykam się z kimś, bo nie mogę na razie użyć słów "mam kogoś".
-Naprawdę nie mogę-wyszeptałam. Dlaczego chciał zabrać mnie ze sobą do Wenecji ? No i po co on w ogóle miał tam jechać ? Zastanawiało mnie to. Hmmm, Wenecja. Jeden z niewielu tak romantycznych miejsc. Szczerze ? Nie byłam tam, ale zawsze marzyłam, by właśnie znaleźć się tam któregoś dnia z ukochaną osobą lub z kimś, bez kogo nie mogę funkcjonować na daną chwilę. Cholernie chciałam jechać. Tylko co miałam zrobić ? Amber musiałaby mnie kryć .. O wilku mowa. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i przeczytałam wiadomość. "Faith, jest sprawa. Nie chcę wracać do Londynu. Ten słodki chłopak zaprosił mnie do Irlandii. Problem w tym, że Adam nie może się dowiedzieć. Ambi ;*" Hmm, coś czuję, że nam się uda ... Jeśli i Amber i ja mamy wyjechać gdzieś, to ... wystarczy wmówić Adam'owi, że obie jedziemy na "babskie wakacje". Sprawa załatwiona. To tak sztucznie przewidywalne jak scena z taniego filmu. Zabawne.
-Faith-stanął na przeciwko mnie. Spojrzał mi głęboko w oczy. Znowu przestraszyłam się. Jego oczy były takie .. ciemne, bałam się ich. Był wkurwiony ?-Potrzebuję Cię-szepnął. No nie pierdol. Od kilkunastu dni nie dajesz mi spokoju.
-Właściwie ..-przygryzłam dolną wargę-Nie widzę przeszkód, by z Tobą nie pojechać-posłałam mu zadziorny uśmieszek. Zaśmiał się cicho i dotknął dłonią mojego policzka. Był cholernie wysoki, ale mając szpilki niewiele brakowało, byśmy stykali się czołami.
-A co na to Twój facet ?-zapytał. Jakby kurwa czytał mi w myślach. To nie jest mój facet, dupku ! Adam to tylko przyjaciel, tak trudno to pojąć ? Mamy XXI wiek, nie tylko ja pieprzę się z najlepszym przyjacielem. Chyba logiczne.
-Mój przyjaciel-głośno zaakcentowałam to słowo-Właściwie to nie musi wiedzieć co robię, gdzie się znajduję i z kim-wyjaśniłam.
-Bad girl-zaśmiał się i wyszedł na balkon. Ruszyłam za nim.
-Chciałabym Ci przypomnieć, że spotykamy się codziennie od trzech tygodni, zostaję u Ciebie na noce, a on nadal nie domyślił się, że pieprzyłam się z innym chłopakiem-przewróciłam oczami i wzięłam od niego papierosa. Zapaliliśmy w tym samym momencie.
-Dlaczego palisz ? Masz dopiero 17 lat.-a czy ty jesteś moją matką, by mówić mi co jest dla mnie dobre ? Nie wiesz jeszcze, że kiedyś zaćpałam się na śmierć. Wie to tylko Adam i od tamtej pory próbuje chronić mnie i kiedy tylko widzi jakiegoś dealer'a chcącego mi coś opchnąć daje mu w ryj. Jest dla mnie jak dobru brat, z którym czasem .. pójdę do łóżka, no okej.
-Nie masz żadnego hobby, że ciągle trujesz mi dupę ?-spojrzałam na niego i odezwałam się dość ostrym tonem. W końcu byłam przy nim normalną Faith. Nie miękłam, póki się nie rozebrał. Zaśmiał się cicho.
-Po prostu się martwię. Nie jesteś nawet pełnoletnia, co na to Twoi rodzice ?-zapytał. Momentalnie odwróciłam głowę i skupiłam się wyłącznie na papierosie.-Faith-czułam na sobie jego wzrok.-Odpowiedz-co miałam Ci powiedzieć ? Że od tylu lat nikt nie wspominał o moich rodzicach, a teraz miałam ochotę rozryczeć się jak małe dziecko ? Nie zamierzałam płakać. Dawnej Faith nie ma. Zrobiło mi się jednak cholernie przykro.-Cholera, przepraszam-zauważyłam wyrzucanego papierosa.-Nie wiedziałem-szepnął. Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się w duchu. Domyślił się. Rozumiał mnie. Postanowiliśmy wrócić do środka. Chłopak od razu zdjął koszulkę, rzucił ją na podłogę i położył się na łóżku. Usiadłam obok niego i przeskanowałam oczami jego idealne ciało. Był opalony i miał sporo tatuaży.
-29, tak ?-zagadnęłam przypominając sobie, kiedy opowiadał mi o nich.
-30-podniósł się. Zmarszczyłam brwi. Byłam niemal pewna, że mówił, iż ma ich 29. Czyżbym miała tak słabą pamięć ? Wskazał swoim palcem na mały napis pod skrzydłem. 'Faith'. Ehh, wow. Naprawdę ? Spojrzałam zdezorientowana na jego twarz.
-Dlaczego ?-pokręciłam głową z niedowierzaniem. Po co miałby tatuować sobie moje imię na ciele ?
-Jesteś dla mnie najważniejsza-szepnął i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Lubiłam kiedy był taki naturalny, spontaniczny, opanowany, miły, spokojny, delikatny, szczery, a w jego oczach widniał przyjemny blask. Była też druga strona. Niebezpiecznie ciemne oczy, chamskie zachowanie, chłodne spojrzenia .. Zdecydowanie wolałam tę pierwszą stronę niego. Nie byłam w nim zakochana, nie musiałam akceptować jego wad i zalet. Był dla mnie po prostu kimś, kogo potrzebowałam i nie wyobrażałam sobie dalszego funkcjonowania bez jego osoby.
-Muszę już iść-odezwałam się. Zdecydowanie zbyt dużo czasu spędzałam w jego towarzystwie. Musiałam porozmawiać dzisiaj z Amber. Musiałam zrobić wiele rzeczy. Nie chciałam go opuszczać, coś kazało mi zostać. Dobrze czułam się w jego towarzystwie i już na zawsze chciałam być przy nim, stać się częścią jego życia.
*26 lipca*
Dzisiaj z Zayn'em wróciliśmy z Wenecji. Muszę przyznać, że cholernie się cieszę, dlatego, że mnie tam zabrał. Było wręcz .. wspaniale. Robiliśmy praktycznie to co zwykle, tylko w jeszcze piękniejszym miejscu. Zastanawiam się ciągle dlaczego zabrał mnie do Wenecji ? Tylko po to, by przespać się ze mną właśnie tam ? Zabawne. Mój telefon znów zadzwonił. Adam. Nasz samolot powinien wylądować w Chicago za 15 minut, spokojnie człowieku. Tak, z Amber wracałyśmy do Chicago. Ciężko było mi opuszczać Zayn'a, a Amber ciężko było opuszczać jej "przyjaciela". Nie żałuję żadnej chwili spędzonej w Londynie. Dostałam się do Dellaver Studio, poznałam Zayn'a, Danielle, Jade i jej przyjaciółki. Nie żałuję niczego. Jednak trzeba wrócić do szarej rzeczywistości. Najgorzej jednak było rozstać się z nim. Przez dobry miesiąc żyliśmy jak, możnaby powiedzieć "dobre małżeństwo". Nasze wspólne życie opierało się przede wszystkim na sexie, bo o to nam chodziło. Jednak dla mnie to było coś więcej. Dużo rozmawialiśmy i poznałam go od naprawdę fajnej strony. To wspaniały facet.
-Faith-poczułam szturchanie w ramię i obudziłam się. Amber.-Jesteśmy w Chicago, wstawaj-poinformowała mnie. Ehh, Chicago. Wyszłyśmy z samolotu i odebrałyśmy nasze bagaże. Z oddali zauważyłam Adam'a i posmutniałam przypominając sobie, że to jednak Chicago. Nie mam tu niczego prócz Adam'a, Amber i szkoły. Nie mam szkoły tańca, dobrych przyjaciółek takich jak Danielle, czy Jade, nie mam .. Zayn'a.
-Cześć Faith-do moich uszu dotarł jego głos. Zawsze był dla mnie najlepszym przyjacielem, uwielbiałam go. Od spotkania z Zayn'em gardzę każdym facetem. Co jest do cholery ze mną nie tak ? Spojrzałam na mojego przyjaciela i posłałam mu złowrogie spojrzenie. Wrzuciłam walizkę to bagażnika i stanęłam przed samochodem.
-Pójdę po coś do picia-poinformowała nas Amber.
-Co się z Tobą do cholery dzieje ?-złapał mnie mocno za rękę i spojrzał w oczy. Wiedziałam, że nie odpuści.
-Szczerze ? Chce wrócić do UK-no bo .. dlaczego miałabym go okłamywać ? Westchnął cicho i wsiadł do samochodu. Nie chciał mnie stracić. Wsiadłam na tył samochodu i głośno zatrzasnęłam za sobą drzwi. Amber wróciła, w samą porę. Nie miałam ochoty na sprzeczki z Adam'em. Po około 30 minutach znaleźliśmy się przed moim domem. Nie chciałam zostać sama, więc Amber wysiadła ze mną, miała nocować u mnie dzisiaj. Chciałam z nią porozmawiać po prostu. Normalnie nie było okazji. Kiedy weszłam do domu ucieszyłam się jednak. Brakowało mi mojego dużego mieszkania, które zamieszkiwałam sama. Nikt mi tu nie przeszkadzał, mogłam w spokoju pomyśleć.
-Cholera, ale jestem głodna!-zajęczałam i rzuciłam walizkę na środek korytarza.
-Zrobię naleśniki-wyszczerzyła się Amber. No tak .. uwielbiała gotować i nigdy nie mogłam jej odmówić. Była w tym naprawdę dobra. Poszłam do salonu i usiadłam wygodnie w fotelu. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić mój telefon zawibrował.
-Cześć piękna-przez całe moje ciało przeszły ciary, kiedy usłyszałam jego głos. Zayn.
-Co Ty wyprawiasz ?-naprawdę zdziwił mnie jego telefon. Po co miałby dzwonić ? Możliwe, że już się nie zobaczymy.
-Wróć do Londynu-cholera, teraz o to prosisz ? Przecież nie mogę. Nie odpowiedziałam.-Potrzebuję Cię-szepnął. Mhm, na pewno.
-Zayn, daj sobie spokój-z trudem odmówiłam. Na całe szczęście nie było go tutaj i nie musiałam dekoncentrować się, kiedy patrzył na mnie tymi swoimi idealnymi oczami.
-Denerwuje mnie fakt, że jestem parę tysięcy kilometrów dalej i, że jakiś facet może Cię w tej chwili dotykać-zaśmiałam się. Głupek.
-Dlaczego ?-chciałam się z nim podrażnić.
-Bo jesteś moja-jego głos był pewny, jak zwykle z resztą. Mylił się. Nie byłam przedmiotem, nie należałam do niego. Spędzałam z nim po prostu czas.
-Nie jestem Twoja dupku i zapamiętaj to-odezwałam się po chwili, a na moją twarz wkradł się zadziorny uśmiech.
-Wmawiaj to sobie, skarbie-powiedział pewnym głosem. Boże, co za debil.
-Wiesz .. to nie mi staje za każdym razem, kiedy tylko jesteśmy razem-zaśmiałam się głośno na samą myśl o tym.
-Faith, ogarnij się !-usłyszałam głos Amber i tylko wywróciłam oczami.
-Więc już odkryłaś, że mnie podniecasz-usłyszałam jego głos w słuchawce. Zawsze, kiedy udawał "flirciarza" jego głos był chłodny, niezbyt miły.
-Muszę kończyć, Amber mnie woła
-No oczywiście. Do zobaczenia, piękna-tym razem jego głos był taki .. łagodny, kojący, miły. Włożyłam telefon do kieszeni i poszłam do kuchni, gdzie Amber czekała na mnie z naleśnikami.
-Pokaże Ci tego chłopaka-rozpromieniała i zaczęła stukać w klawiaturę od laptopa.
-Podobno zapomniałaś hasła na fejsa-przypomniało mi się.
-Wpiszę w google-przewróciła oczami. Zdziwiło mnie to. Mogę sobie wpisać w google "Faith Russo" i na stówę nie wyskoczy moje zdjęcie. Stanęłam za nią i przyglądałam się, co robi.
-Co to One Direction ?-zaciekawiłam się.
-Zespół, do którego należy-odpowiedziała i powiększyła jedno ze zdjęć.-To Niall-wskazała na jedynego blondyna i szeroko się uśmiechnęła.
-O kurwa !-krzyknęłam i złapałam się za głowę. Spojrzałam na dobrze zbudowanego, znanego mi mulata i pokazałam na niego palcem.
-Też jest fajny, ale spotykałam się z Niall'em-wystawiła język, a ja nerwowo dotykałam ekranu wskazując na Zayn'a.
-To Zayn !-nie mogłam nadal w to uwierzyć.
-Ten Twój facet !?-uśmiechnęła się do mnie szeroko. To on ma jakiś zespół ? Dlaczego mi nie powiedział ?
-Co wiesz o tym zespole ?-usiadłam obok niej.
-Najpopularniejszy w Wielkiej Brytanii, w ogóle chyba najpopularniejszy boysband na świecie jak na tą chwilę-odpowiedziała bez chwili namysłu. Czyli ten cały blondyn opowiedział jej o wszystkim. Cholera, Zayn !-Oo, a ten tutaj, to chłopak Eleanor, poznałaś ją-wskazała na chłopaka z niebieskimi oczami i lekko postawionymi brąz włosami.
-A ten, to chyba chłopak Danielle-przyjrzałam się bliżej brunetowi ściętemu na krótko.
-W rzeczy samej. Danielle i Eleanor to najlepsze przyjaciółki-uśmiechnęła się. Cholera. Jeszcze coś mnie ominęło ? Wyciągnęłam z powrotem telefon i wyszłam do salonu.
-Słucham ?-usłyszałam jego twardy głos.
-Dzień dobry, Panie Malik-miałam ochotę znaleźć się obok niego i rozszarpać na strzępy.
-Nie przypominam sobie, bym mówił Tobie o sobie coś więcej, Faith-dało się wyczuć, że był lekko podejrzliwy. Cholera jasna. Skoro ten ich cały zespół jest taki popularny, to dlaczego nic o nim nie wiem ?
-Mówi Ci coś nazwa 'One Direction', Panie Malik ?-zapytałam.
-Dobra, daj sobie spokój, skąd wiesz-poczułam, że wymawiając te słowa szczęka mu się zacisnęła. Był wściekły. Tylko dlaczego ?
-Jest coś takiego jak internet, coś od czego mnie odciągałeś. Nie chciałeś, bym się dowiedziała ?
-Faith, przestań-skarbie, nie spinaj się.
-To mi odpowiedz-chuj mnie obchodziło co on teraz myśli. Wkurwiało mnie to, że nie ufał mi, by powiedzieć o zespole.
-Nie chciałem żebyś wiedziała. Już kiedy Cię poznałem cholernie cieszyło mnie to, że nie wiesz kim jestem. To kurewsko frustrujące, kiedy widzisz ładną dziewczynę, chcesz zagadać, a każda taka, za każdym razem drze się na Twój widok i prosi o zdjęcie. Ty jesteś inna, nie znałaś mnie, dlatego nie widziałem jakiejkolwiek potrzeby, by Ci mówić o zespole. Z resztą, miałem wakacje, chłopacy wyjechali, nawet bym Cię z nimi nie poznał. Sądzę, że to czy wiesz o zespole, czy nie, to nic nie zmienia i mam nadzieję, że nie zmieni stosunku między nami-zaczął się tłumaczyć. Wow. Zawsze był strasznie stanowczy i nie mówił za wiele. Dziś dał mi cały wykład o tym co myśli na ten temat. Byłam pod wrażeniem.
-Umiesz śpiewać ?-uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Cóż, mam kieszenie wypchane forsą, więc wydaje mi się, że umiem-usłyszałam jego idealny śmiech. Nawet nie widząc go, przeszły przeze mnie ciary, bo przypomniało mi się jaki jest sexowny. Cholera !
-Wkurwiasz mnie, rozłączam się.
-Faith !
-Wyłączam telefon.-przewróciłam oczami i tak zrobiłam.
*3 hours later*
-Faith, zejdź na dół !-usłyszałam donośny głos Amber. Jeśli ta wariatka nocuje u mnie, nawet nie mogę w spokoju książki przeczytać. O co teraz chodzi ? Znalazłaś nagie zdjęcia swojego faceta ? Jeny, Amber, człowieku, daj mi chwilę spokoju. Odłożyłam grubą książkę na łóżku i niechętnie podniosłam się, by po chwili zejść na dół.
-Co za fiut Ci to przysłał ?-zadrwiłam z niej, widząc ogromny bukiet krwisto czerwonych róż na stole.
-To Twój dom-puściła mi oczko i udała się do salonu. O co tu kurwa chodzi ? Zrobiłam krok do przodu i wyjęłam kopertę z środka bukietu. "Zaproszenie na galę w Londynie".
-Pokaż-nagle obok mnie pojawiła się Amber i wyrwała mi kopertę z ręki.-"Zostałaś zaproszona na galę Brit Award w Londynie jako osoba towarzysząca sz.p. Zayn'a Malik'a"-zaczęła czytać. Że co ?-Aaaaa, czyli lecimy tam razem !-zaczęłam skakać i piszczeć. O co tu kurwa chodzi ? Niall zaprosił mnie na tą galę, kiedy byliśmy jeszcze w Londynie, tak się cieszę, że nie muszę lecieć tam sama-wytłumaczyła.
-Zaraz, a kto Ci powiedział, że chce tam iść ?-byłam trochę zdziwiona. Boże, Zayn, co Ty odpierdalasz.
-Nie odmówisz spotkania z nim-puściła mi oczko i odeszła. Ehh, Amber.
dobra, coś napisane bardzo dawno temu i coś dodane na szybko. komentarzy nie ma, drugi miesiąc szkoły, a ja padam na pysk. może chociaż wy poprawicie mi humor dużą ilością waszych wypowiedzi? :D kocham, Alex ;)
Super rozdział !!! Tylko szkoda, że tak późno. Czekam na kolejny. Twoja wierna czytelniczka :)
OdpowiedzUsuń