~
Tym razem notka wyjątkowo na początku. Więc "cześć" wszystkim:) jak wam mija czas? to już listopad, trzeci miesiąc szkoły i wiadomo, że nie ma czasu, by dzień i noc siedzieć na twitterze, pisać blogi, czy oglądać po 83572895783 razy wszystkie sezony ulubionych seriali :D chciałam wam tylko przypomnieć, że od wakacji mam naprawdę napisane milion rozdziałów. Nie dodaję, bo nie mam czasu za bardzo - wiadomo, nauka. Kolejnym powodem jest to, że nie ma czytelników, a ściślej komentarzy. Wiem, że wy też nie macie czasu, by siedzieć długo przed komputerem i czytać np. moje wypociny, ale robiliście to zawsze. Czy były wakacje, czy rok szkolny, czy święta, wy zawsze byliście ze mną. Nie wiem co się dzieje .. czy te blogi wam nie odpowiadają? Ten i jeden z nowszych/starszych nie cieszy się jakąś "szczególną popularnością", a we wcześniejszych historiach byliście ze mną zawsze. Nie wchodzi was tutaj może wiele, ale wyświetlenia strony wciąż idą w górę, więc zdaję sobie sprawę z tego, że ktoś tutaj jest. Jako taki jakby prezent, pocieszenie ładnie, ale to bardzo ładnie was proszę - jeśli już weszliście i cokolwiek przeczytaliście - skomentujcie to, wyraźcie swoje zdanie, długie zdanie bo naprawdę jest mi cholernie miło, kiedy komentujecie, a przede wszystkim kiedy wyrażacie swoje zdanie o każdym detalu w danym rozdziale. Pamiętajcie, że was kocham i, że jest mi miło, kiedy jesteście tu ze mną i komentujecie.
Zapraszam do kolejnego rozdziału, mam nadzieję, że nie zawiedziecie się na mnie i, że ja nie zawiodę się na was:)
Alex:)
27 lipca
Faith
Razem z Amber siedziałyśmy u mnie w pokoju. Nasze walizki były już spakowane i leżały w moim samochodzie. Siedziałyśmy na łóżku i zawzięcie rozmawiałyśmy, czekając, aż wybije odpowiednia godzina. Dziś rano zadzwonił do mnie Zayn i powiedział, bym była ostrożna, następnie rozłączył się. O co mogło mu chodzić ? Czasem jest naprawdę dziwny. Właściwie, o czym ja mówię. Znam człowieka miesiąc, nawet nie. Przerwałam śmiech Amber zasłaniając jej usta dłonią i wsłuchałam się w dźwięk dochodzący z dołu. Przekręcanie zamka od drzwi. Cholera. Przecież nikt nie ma kluczy do mojego mieszkania. O kurwa. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam jakiś zupełnie nie znany mi samochód. Amber miała ochotę piszczeć z przerażenia, ale w porę zamknęłam jej buzię.
-Weź nóż i wyjdź przez okno-szepnąłam dość stanowczo, a moja przyjaciółka po cichu odsunęła szufladę, wyjęła składany nóż i włożyła go do kieszeni. Pospiesznie wyszła przez okno trzymając się drewnianej drabinki, która zawsze znajdowała się w moim pokoju na wszelki wypadek.-Przebij koła tego samochodu i wsiadaj za kierownicę mojego-rozkazałam jej, a ona w szybkim tempie zeszła na dół. Uchyliłam lekko drzwi od mojego pokoju i zauważyłam na korytarzu dość nabitego faceta zmierzającego w stronę pokoju z nożem. O kurwa. Podbiegłam do okna i na szczęście udało mi się w porę zejść z drabinki. Biegnąc w stronę samochodu odwróciłam się i zauważyłam, że facet schodzi po drabince.
-Jedź, jedź, jedź !-zaczęłam krzyczeć, kiedy znalazłam się na miejscu pasażera w moim samochodzie. Amber pospiesznie odpaliła samochód i pojechała w stronę lotniska. Odwróciłam się i zauważyłam, że facet biegł kawałek za nami. Otworzyłam schowek na przeciwko mnie i przycisnęłam jeden z guzików.
-Co to ?-zapytała moja przyjaciółka.
-Zamontowałam sobie kilka potrzebnych rzeczy. Ten guzik zamyka wszystkie drzwi i okna w domu, jeśli ktoś je otworzy kopnie go prąd, czy coś w tym stylu-wyjaśniłam, a ona spojrzała na mnie z przerażeniem. Byłam pewna, że wpadnę kiedyś w jakieś gówno i jacyś dealerzy będą chcieli mnie zabić, więc zamontowałam kilka pułapek w domu. Przypomniały mi się dzisiejsze słowa Zayn'a - "bądź ostrożna". Szybko wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam jego numer.
-Malik!-krzyknęłam jak jakaś desperatka.
-Faith-usłyszałam jego opanowany głos.
-Co tu się do cholery dzieje !?-byłam roztrzęsiona. Czy możliwe, by on coś o tym wiedział ?
-Nie rozumiem-nadal był spokojny.
-Jestem w drodze na lotnisko, a przed chwilą do mojego domu wkradł się jakiś paker z nożem i chciał mnie zabić !-dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że jestem naprawdę przerażona.
-Cholera-usłyszałam jego dość cichy głos.
-Zayn, co tu się kurwa dzieje ?-chciałam, by mi odpowiedział.
-Zespół to nie jedyna sprawa, o której Ci nie powiedziałem-wyczułam nagle jak jego głos staje się strasznie spięty.-Właściwie nikomu o tym nie mówiłem. Wszyscy ludzie mają mnie za jakąś pieprzoną gwiazdę, a tak naprawdę niejednokrotnie ktoś próbował mnie zabić. Dowiedzieli się pewnie, że byliśmy w Wenecji i .. chcieli Cię skrzywdzić-wytłumaczył.
-Ktoś chciał Cię zabić ?-zaciekawiłam się.-W co Ty się wpakowałeś ?
-Po prostu miałem małe problemy.
-I dlatego jakiś facet chciał zabić mnie !?
-Nie przejmuj się tym. Po prostu przyleć z Amber, przy mnie będziesz bezpieczna. Mam nadzieję.
-Zaraz, zaraz ... kiedy ostatnio ktoś próbował Cię zabić ?-zaciekawiło mnie to.
-2 lata temu-odpowiedział.
-Więc dlaczego próbowali zabić mnie ?-to jest jakieś chore.
-Miałem już zespół i zapłaciłem im, by dali mi spokój. Nie słyszałem o nich od dwóch lat. Teraz skurwysyny po prostu chcą się na mnie zemścić. Obiecali, że nie zabiją mnie, dlatego chcą zabić kogoś, kto jest dla mnie ważny-zaczął tłumaczyć.
-Dlaczego do cholery nie zasadzą się na jakiegoś kolesia z zespołu !?-może było to chamskie, ale bałam się od teraz o własne życie.
-Bo jakimś cudem dowiedzieli się, że jesteś dla mnie najważniejsza. Cholera.-Faith, zadzwoń kiedy będziesz w UK, muszę kończyć-i rozłączył się. Znam kolesia miesiąc. Pieprzony miesiąc, a już tak namieszał mi w głowie i mam przez niego kłopoty. Cholera jasna.
-Faith, boję się-spojrzała na mnie Amber.
-Potrzebuję mojego samochodu w UK ..-zamyśliłam się, kiedy właśnie dojechałyśmy na lotnisko.
*
Kiedy wysiadłyśmy z samolotu odetchnęłam głęboko widząc moje auto spokojnie czekające sobie na mnie. Potrzebowałam go tutaj, tak na wszelki wypadek. Wsiadłyśmy do niego i zamknęłam drzwi. Napisałam sms-a Zayn'owi i odpaliłam samochód. Postanowiłam pojechać do naszego domu, który kupiliśmy na początku wakacji. To był najlepszy pomysł. Kiedy dotarłyśmy schowałam auto do garażu, a Amber zaniosła wszystkie walizki do domu i zaczęła rozpakowywać nasze rzeczy. Nie miałam zamiaru jej pomóc, chciałam zadbać o nasze bezpieczeństwo. Skoro Malik miał tak nasrane w moim wieku i wplątał się w takie gówno nie mogłam teraz spać spokojnie i musiałam "ulepszyć" nieco ten dom. Zwykłe pułapki gdzie niegdzie, noże w każdej możliwej szafce w domu, pare pistoletów, nawet nie warto pytać, skąd je mam. Mój ukochany pilot, a w nim takie guziki jak stalowe zabiezpieczenie okien i drzwi, ogrodzenie pod prądem, alarm i inne takie duperele. Kiedy dochodziła 22 w końcu skończyłam i nacisnęłam potrzebne guziki, by zabezpieczyć dom na noc.
-Czuję się jak w filmie-powiedziała Amber siadając obok mnie z miską popcornu.-Nie mogę uwierzyć, że sławni ludzie też mają problemy-zamyśliła się. Nie mogę uwierzyć, że ktoś taki jak Zayn w ogóle stał się sławny. Wydawał mi się zwykłym, dorosłym facetem, a nie pieprzoną gwiazdkę, która wpakowała się w jakieś gówno. Tylko o co mogło chodzić ?-Faith, boję się-dotknęła mojej ręki. No nie pierdol Amber. Też się cholernie boję. Nawet nie chce mi się zasypiać. Boję się jutra i jeszcze kolejnego dnia. Boję się, że jeśli będę utrzymywać kontakt z Malik'iem to mogę mieć kłopoty z ludźmi, którzy próbowali go zabić. Cholera.
-Wszystko będzie dobrze Amber-przytuliłam ją do siebie cholernie mocno. Gdyby coś stało się mi, lub jej nie wybaczyłabym sobie tego. Ona jest dla mnie wszystkim. Najlepsza przyjaciółka.
-Faith-podniosła się z miejsca i podała mi mój telefon.
-Tak ?-odebrałam.
-Boże, Faith-usłyszałam głos Zayn'a i to, jak odetchnął z ulgą.
-Jeszcze żyję-przewróciłam oczami.
-Cieszę się-odpowiedział.
-Jesteś pewien, że powinnam iść jutro z Tobą na tą galę ?-zapytałam. Przecież do cholery Ci ludzie mogą zobaczyć to w telewizji, potem nas znaleźć i .. odciąć łeb.
-Oczywiście. To ważny dla mnie dzień, chce, byś była ze mną.
-Zayn, dlaczego to się dzieje ?
-Faith, przestań zadawać pytania-jego głos był cholernie chłodny. Nienawidziłam tego i dziękowałam Bogu, że nie ma mnie teraz przy nim.
-Dlaczego ktoś chce Cię zabić ?-nie zamierzałam się poddać.
-Po prostu przestań-usłyszałam. Cholera, Malik. Jak ja mam normalnie żyć, skoro nawet nie wiem dlaczego nasze życia są zagrożone ?
-Zayn ...
-Przestań-wyczułam pewne napięcie w jego głosie. Był spięty i stanowczy. Dało się wyczuć, że szczęka mu się zaciskała. Na pewno był wkurwiony, ale starał się tego nie pokazywać. No, ale przepraszam bardzo, nie był jedyną na świecie pewną siebie osobą. Chciałam po prostu wiedzieć do cholery.
-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć ?-zapytałam.
-Faith, skończ-odpowiedział krótko i zrozumiałam, że za bardzo go zdenerwowałam. Cholera. Wygrałeś, zadowolony ?-Uważajcie na siebie-odezwał się po chwili. Hmm, szybko mu przeszedł ten cały wnerw.
-Spoko, wiesz, mogę sobie spać, a ktoś może mi wsadzić nóż w gardło dzięki Tobie, ale jest dobrze-zaczęłam mówić udawanie przejętym głosem, a po chwili zaśmiałam się głupkowato.
-Rzeczywiście, to takie śmieszne, że ktoś chce Cię zabić-zrobił dość głośny, udawany śmiech, a po chwili spoważniał. Psychol. Zastanawiam się sama dlaczego ja właściwie do cholery tu jestem ..
-Przyjedź do mnie rano-zaproponował. Oh, no tak. Przecież nie odyłoby się bez sexu podczas jakiejkolwiek styczności z Malik'iem. Cholera. Znowu mam dostać zawału na widok jego nagiego ciała ? Okej, w porządku, tylko do cholery mogłeś poprosić. To nie są Niemcy, nie musisz mi rozkazywać.
-Nie mogę zostawić Amber samej-chciałam się jakoś wymigać. Nie miałam ochoty zaliczać zgonu już od samego rana, a potem cały dzień chodzić nieogarnięta, tylko dlatego, że napawałam się widokiem jego "chuja".
-Amber będzie miała zajęcie, o nią się nie martw-powiedział stanowczo. Cholera. Człowieku, masz 20 lat. Dlaczego jesteś taki poważny ?-I przyjedź taksówką-dodał po chwili. Żeby jakiś pedał zgwałcił mnie, zanim Ty to zrobisz ? OKEJ !
-Pewnie, do jutra-przewróciłam oczami i rozłączyłam się. Cholera. Ten człowiek doprowadzi mnie do grobu.
28 lipca
Nie mogłam tracić ani minuty dzisiejszego dnia, lecz kiedy zadzwonił budzik byłam nieźle wkurwiona. "Jeszcze pięć minut" szepnęłam, jakby sama do siebie. Pieprzony zegarek brzęczał tak głośno, że aż podskakiwał na szafce nocnej. Cholera jasna. Zamknij się ! Przewróciłam się na drugi bok i oplotłam poduszkę wokół mojej głowy, by jakoś zagłuszyć dźwięk urządzenia. Wyłącz się kurwa ! Zaczęłam krzyczeć w myślach i mocno zacisnęłam szczękę. Cholera, dlaczego nastawiłam budzik na tak wczesną godzinę ? Usłyszałam jeszcze dźwięk mojego telefonu. Kurwa mać ! Zamknęłam oczy. Pieprzony budzik. Odłożyłam poduszkę i z całej siły kopnęłam urządzenie leżące na szafce nocnej, a następnie znów zasnęłam. Spokój, wreszcie. Telefon znów zaczął dzwonik i budzik - o dziwo włączył się ponownie.
-NO KURWA !-tym razem krzyknęłam na cały głos i wyrzuciłam ten pieprzony zegarek przez okno. Ja pierdole. Ponownie położyłam się na łóżku, a mój telefon znów zadzwonił. Cholera jasna !
-Spierdalać !-wydarłam się odbierając telefon, a po chwili przymknęłam oczy i przeczesałam dłonią włosy.
-Witaj Faith, Ciebie też miło słyszeć-usłyszałam kompletnie opanowany i niewzruszony głos Zayn'a. Cholera.-Panno Russo, wydawało mi się, że miała pani być w moim mieszkaniu pół godziny temu-odezwał się po chwili. Brałeś coś psycholu ?
-Człowieku, jest dopiero siódma-przewróciłam oczami.
-Jest jedenasta-poprawił mnie. Odsunęłam telefon od ucha. Faktycznie, dochodziła 11. Cholera jasna.
-Będę za pół godziny-odchyliłam głowę do tyłu i rozłączyłam się zostawiając telefon na łóżku. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie w samej bieliźnie ruszyłam do garderoby i wybrałam jakieś ubrania. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. W kuchni znalazłam kartkę od Amber. Jest z tym całym blondynem. Ahh, to o tym mówił Malik. Wyszłam z domu i nacisnęłam odpowiednie przyciski w telefonie, by włączyły się zabezpieczenia. Następnie wyszłam na chodnik i próbowałam złapać taksówkę. Dojechałam na ulicę Malik'a jakieś 15 minut później, nie miałam zamiaru podjeżdżać pod sam dom.
-20 dolarów-usłyszałam głos kierowcy i prychnęłam. Wysiadłam z auta, a on krzyknął coś do mnie. Podeszłam do otwartego okna i spojrzałam na faceta.
-Jeśli jeszcze się spotkamy, to Ci obciągnę, a teraz wypierdalaj-powiedziałam stanowczo, ale w myślach zaczęłam się śmiać sama z siebie. Koleś wyciągnął jedną rękę i chciał dotknąć moje cycki, ale w porę złapałam jego dłoń i wbiłam z całej siły swoje niezawodne paznokcie.-Może po drodze spotkasz jakąś prostytutkę, na mnie nie licz-zebrałam ślinę i oplułam facetowi twarz. Posłał mi złowrogie spojrzenie i odjechał. Dupek. Zaśmiałam się cicho i ruszyłam w stronę domu, a raczej rezydencji Malik'a.
-Nikt Cię nie śledził ?-zapytał i szybko wpuścił mnie do środka.
-Nic mi nie jest, prócz tego, że kierowca taksówki chciał mnie zgwałcić-zaśmiałam się.
-Ehh, wiedziałem, że nie można Cię zostawić samej nawet na chwilę-przeczesał dłonią swoje aksamitne, czarne włosy i ruszył w stronę schodów.
-Do czego zmierzasz ?-zaciekawiłam się idąc za nim.
-Jesteś tak cholernie pociągająca, że przyciągasz uwagę wszystkich facetów, na moje nieszczęście i na Twoje nieszczęście uwagę wszystkich pojebów-wytłumaczył. Ohh, Zayn, jeśli chodzi o życie erotyczne jestem tylko do Twojej dyspozycji. Nagle zaśmiałam się na głos. Cholera, muszę opanować swoje myśli-Znowu myślisz o mnie pod względem erotycznym ?-posłał mi zawadiacki uśmiech.
-Owszem-przygryzłam dolną wargę i usiadłam obok mulata. Niezbyt lubił, kiedy kłamałam, nawet w najgłupszych sprawach.
-Co Ty na to, byśmy wybrali się na małe zakupy ?-zaproponował.
-Chętnie, tylko możesz podrzucić mnie pod dom, wezmę torebkę-posłałam mu ciepły uśmiech.
-Daj spokój, nie potrzebujesz pieniędzy-machnął ręką.
-Nie oczekuje niczego od Ciebie-przewróciłam oczami.
-To ja jestem mężczyzną w tym związku-posłał mi rozbawione spojrzenie.
-Nie wiedziałam, że jesteśmy w związku-rzuciłam mu sensualne spojrzenie. Moja dusza jednak krzyczała. Co do kurwy !?
-Tłumaczyłem Ci już, na czym polegają nasze relacje-przewrócił oczami i udał się do garderoby, by się przebrać.
-To tylko sex !-krzyknęłam na tyle głośno, by chłopak mógł mnie usłyszeć.
-To nie tylko sex, jesteś moja, ale nie łączy nas jakaś szczególna więź, tylko chęć pożądania-zaczął to swoje pierdolenie, kiedy wchodził do pokoju zakładając czarny t-shirt.
-A ile razy mam Ci powtarzać, że nie jestem Twoja ?-wstałam i pomogłam mu założyć koszulkę. Psychol. Zaśmiał się tylko i podszedł do komody. Odsunął szufladę i wyjął z niej klucze.-Ej, kto to ?-zatrzymałam jego rękę i odsunęłam z powrotem szufladę. Zamknął ją z powrotem.-Daj mi zobaczyć !-krzyknęłam stanowczo, a on odsunął ręce w geście poddania się. Z szuflady wyjęłam zdjęcie, na którym znajdował się on i ta różowowłosa .. zaraz .. Perrie ! Tak, Perrie !
-Masz zdjęcie z Perrie ?-zaciekawiłam się.
-To moja kuzynka-wytłumaczył. Ale się złożyło.-Znasz ją ?-zapytał.
-Tak, poznałam ją niedawno-odłożyłam zdjęcie na miejsce.
-Błagam, nie mów jej, że mnie znasz, potem na przyjęciach rodzinnych zawsze jest jakieś pierdolenie, że Zayn ma dziewczynę-przewrócił oczami.
-Nikt się o nas nie dowie-uśmiechnęłam się delikatnie, a chłopak złapał mnie mocno w talii i złożył pocałunek na moich ustach. Zastanawiało mnie to, dlaczego nie jesteśmy razem. Wolałam nie pytać, ale Malik zaczynał mnie kręcić. I nie chodzi mi tu tylko o łóżku. Zaczęłam się w nim jakby zakochiwać. Nie miałam nic przeciwko naszym relacjom. Czy jesteśmy razem, czy nie i tak jestem ciągle blisko niego.
-Dzwoniłem do mojego wspólnika, powiedział, że ciągle śledzi tamtych facetów, jak na razie Londyn to najbardziej bezpieczne miejsce dla nas-odezwał się po chwili.
-Na sto procent wiedzą, że jesteś sławny i gdzie mieszkasz-wytknęłam mu jego błąd.
-Ale nie wiedzą, że jesteś ze mną-spojrzał mi w oczy. Cholera. Zawał. Czy jest na sali lekarz ? Dobry Boże, jaki on jest idealny ..-Dobra, zbierajmy się, już 12, a gala zaczyna się o 20-pospieszył mnie dając mi klapsa w tyłek. Odwróciłam się i strzeliłam mu z otwartej ręki w twarz za to. Na moment przeraziłam się, bo jego oczy znów zrobiły się ciemnie i bił od nich chłód.
-Przepraszam-próbowałam ukryć moje zdezorientowanie i dałam chłopakowi buziaka. Zamknął na chwilę oczy, a potem posłał mi delikatny uśmiech. Wyszliśmy z jego rezydencji, a następnie wsiedliśmy do auta.-Nie zamykasz domu ?-zdziwiłam się, a po chwili nacisnął niebieski guzik, uprzednio otwierając schowek.
-Gotowe-odezwał się. Ale zbieg okoliczności. Skoro chcą go zabić może też założył sobie w domu jakieś zabezpieczenia .. mniejsza o to. Odpal w końcu ten samochód. Jechaliśmy w ciszy, a po około 30 minutach dotarliśmy do galerii handlowej.
-O cholera-szepnęłam przypominając sobie coś. Przecież on jest sławny. Ja pierdole. Milion faneczek się zleci.
-Nie martw się, mam nadzieję, że nikt nie zepsuje nam dnia-mm, ale pocieszające słowa. Jak cholera. Kurde, Malik, dlaczego chciałeś przyjechać akurat tu ? Nie chce, żeby jakieś psychofanki zobaczyły mnie z nim na mieście. Cholera jasna. Pomógł mi wyjść z samochodu, a następnie złapał za rękę. O dziwo miał rację, nikt nie przeszkodził nam. Znalazło się może kilka fanek, ale od razu poszły szybkie wytłumaczenia, że jestem z rodziny. Ha Ha. Ile to on musi kłamać, żeby ktoś nie pomyślał, że jest z kimś związany. Tym lepiej. Nie chciałabym, by mój ryj znalazł się w gazecie. Zakupy udały nam się. Było mi trochę głupio, że Zayn kupił mi tak drogą sukienkę, ale oczywiście "to on jest mężczyzną w tym 'związku'". Spoko, nie mam pytań. Po zakupach wróciliśmy prostu do jego mieszkania. Dochodziła już 15. Nie mieliśmy za wiele czasu. On pewnie musiał jechać na jakieś spotkanie z zespołem, czy coś ..
-Zayn, powinnam już iść, do gali zostało pięć godzin, a Ty musisz jechać na próbę-próbowałam znaleźć jakąś wymówkę, by w końcu uwolnić się od mulata. Byłam przy nim cholernie spięta. Dlaczego tak na mnie działał ?
-Wolałbym, żebyś nie pałętała się sama po mieście, pozwól mi chociaż Cię odwieźć-nalegał. Cholera, Malik. Dlaczego jesteś taki uparty ?-Amber wróciła ?-zapytał po chwili.
-Będzie za 10 minut-odpowiedziałam, uprzednio przypominając sobie o wiadomości od niej.
-Lepiej, byście razem były w domu-zamyślił się chwilę.-Wychodźcie w tym samym czasie i wracajcie razem-spojrzał na mnie z powagą. No oczywiście, będę robić to, co mi każesz.-Faith, Proszę Cię-dotknął delikatnie mojej dłoni i spojrzał mi w oczy. Cholera. Mam umrzeć Zayn, chcesz tego !?-Musisz teraz na siebie uważać-dodał.
-Zayn, dam sobie radę, wrócę taksówką, Ty nie masz czasu-próbowałam go przekonać. Faktycznie. Nasze kłótnie to była tylko strata czasu.
-Taksówką ?-prychnął i otworzył mi drzwi od swojego ferrari.-Nie będę się powtarzał-spojrzał na mnie wyczekująco. Przewróciłam oczami i westchnęłam głośno. Oj, Malik. Wkurwiasz mnie. Ostatecznie zgodziłam się wsiąść, a po 20 minutach staliśmy już pod moim domem.
-Możesz już odjechać-zaśmiałam się cicho, czekając, aż chłopak z powrotem wsiądzie do samochodu.
-Poczekam, aż wejdziesz do domu-ty psycholu .. dlaczego tak się martwisz ? Przewróciłam oczami i przybliżyłam się nieco do chłopaka. Dotknął dłonią mojej twarzy i nachylił się do delikatnego pocałunku.-Oddychaj-powiedział rozbawiony. Cholera, znowu ? Dlaczego tak często tracę przy nim oddech, rozum .. wszystko. Cholera. Było w nim wiele cech, które mnie onieśmielały. Jedną z nich na pewno był wzrost, więc kiedy nie miałam na sobie szpilek byłam przy nim po prostu krasnoludkiem. Kurwa, przy nim nie jestem taka, jaka chce być.-Do zobaczenia-szepnął i złożył kolejny pocałunek na moich ustach. Uśmiechnęłam się delikatnie i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Chłopak ruszył się z miejsca, dopiero, kiedy je zamykałam. Nacisnęłam guzik, który znajdował się niedaleko drzwi i oparłam się o ścianę, po której szybko się zsunęłam. Cholera jasna. Ten facet doprowadzi mnie do grobu.
-Faith, to Ty ?-usłyszałam piskliwy głos Amber. Nie kurwa, nie ja.
-Nie, to morderca !-odpowiedziałam kręcąc głową na boki. Wzięłam torbę z sukienką i poszłam do swojego pokoju.
-Długo Cię nie było-stanęła w progu i założyła ręce na piersiach.-Co to ?-podbiegła zaciekawiona do pudełka, w którym znajdowała się suknia. Oh, Amber.-Jaka śliczna !-zaczęła piszczeć. Boże.
-Amber, uspokój się-przetarłam delikatnie dłonią bolące mnie czoło.
-Ten facet Cię zmienia.-westchnęła. No nie pierdol. Nie znasz go nawet, nie wiesz jak stanowczy i onieśmielający może być.-A myślałam, że nie istnieje taka osoba, która zmieni Faith Russo-zaśmiała się. No oczywiście, że nie. Problem w tym, że w nim jest coś specjalnego, czego nie ma żaden inny facet. Jest przystojny, zabawny, stanowczy, wyrozumiały, bardzo opiekuńczy, przesadnie sexowny, jest gwiazdą, a na dodatek ma porachunki z gangsterami. Ktoś chce go zabić, no przecież dla dziewczyn to jest takie pociągające .. Pff, ta, no pewnie. Jednak .. muszę to powiedzieć. Dla mnie on jest idealny i chyba się w nim zakochałam. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na moją przyjaciółkę.
-Chodźmy się przygotować.-szepnęłam.
~*~
-Dobry wieczór Paniom-kiedy wyszłyśmy z domu zauważyłyśmy dość długą limuzynę. Wysiadł z niej jeden z chłopaków, o ile dobrze pamiętam miał na imię Liam. Otworzył nam drzwi i posłał szczery uśmiech.
-Cześć Liam-razem z Amber odpowiedziałyśmy zgodnie i już po chwili znalazłyśmy się w środku limuzyny. Każdy z chłopaków miał dziś dziewczynę na wieczór, prócz jednego. Ymm .. to był Harry, tak na pewno ! Zrobiło mi się go trochę szkoda. Siedziałam między Amber, a Zayn'em, a obok mojej koleżanki siedział uroczy blondyn, który obejmował ją ramieniem. Hmm, pasowali do siebie. Przyjrzałam się dokładnie tej cholernie ładnej dziewczynie, Eleanor i jej chłopakowi. Wyglądali na naprawdę szczęśliwych, musieli być ze sobą już długo. Danielle i jej chłopak natomiast zachowywali się, jakby spotkali się pierwszy raz po roku rozstania. To było urocze. Chłopak z zaciągniętą do tyłu loczastą grzywą rozmawiał z moim towarzyszem. Po dobrych 40 minutach dotarliśmy na miejsce. Wyjrzałam przez okno i odetchnęłam cicho. O Boże, ile tu ludzi. Kiedy tylko wysiedliśmy z limuzyny oślepiły mnie flesze aparatów i ogłuszyły krzyki fanek. No tak, w końcu to wielka gala. Same gwiazdy, paparazzi, a na dworze multum fanów. Ehh, dlaczego ja się na to zgodziłam ? Poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę i spojrzałam w bok. To był Zayn. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i ruszyliśmy przed siebie. Weszliśmy do wielkiej sali. Od razu w oczy rzuciła mi się ogromna scena. W sali było jakieś milion okrągłych, dziesięcioosobowych stołów. Całą paczką ruszyliśmy w stronę stolika oddalonego o jakieś 5 metrów od sceny. Oczywiście nie obyło się też bez krzyczących paparazzi, którzy chcieli zrobić nam zdjęcia. Ustawiliśmy się do kilku. Po jakichś 20 minutach zamieszania w końcu usiedliśmy. Po chwili światła zgasły i zaczęła grać jakaś muzyka. Usłyszałam damski głos, a na salę weszła jakaś blondynka. To była Taylor Swift.
-O kurwa-usłyszałam głos Harry'ego i spojrzałam na niego zdziwiona.
-To jego była laska-szepnął mi na ucho Zayn. Oh, wow. Przecież ona jest totalną idiotką.
-Patrzcie kurwa, jak się wygina-odezwał się najmłodszy. Boże, człowieku, nie sraj. Ogólnie nie żałuję, że zgodziłam się przyjść na tą galę. Usłyszałam w końcu jak Zayn śpiewa i tak dalej, było okej.
29 lipca
Kiedy wszystko się skończyło sama wyszłam z sali i próbowałam znaleźć kogokolwiek z moich znajomych. Na całe szczęście spotkałam Zayn'a, który stał oparty o .. swoje auto.
-Zayn ?-podeszłam bliżej niego.
-Faith-uśmiechnął się do mnie szeroko.-Chodź-otworzył przede mną drzwi od strony pasażera.-Jedziemy do mnie-powiedział.
-Nie zostawię Amber samej w domu ..-skrzywiłam się.
-Amber jest u Niall'a-odpowiedział. Och, to zmienia postać rzeczy. Spojrzałam na Malik'a, który uśmiechał się do mnie zadziornie. Cholera, on myśli tylko o jednym. Przewróciłam oczami i wsiadłam do auta. Znaleźliśmy się pod jego willą po jakichś .. 30 minutach. Dochodziła godzina 3 nad ranem. Ta gala trochę długo trwała. Nieudolnie wysiadłam z niskiego ferrari, bo przecież przeszkadzała mi ta pieprzona kiecka.
-Cholera-przeklęłam pod nosem, kiedy nadepnęłam na nią obcasem.
-Nie mogę się już doczekać, aż się jej pozbędziesz-złapał mnie za rękę i szepnął na ucho. Przewróciłam oczami. Oj Malik, Ty zboczeńcu. Weszliśmy do jego mieszkania i od razu udaliśmy się na górę. Zrzuciłam z siebie rozdartą kieckę i pozostawiłam ją na podłodze, pozostając w samej bieliźnie. Usiadłam na łóżku i czekałam, aż Zayn wyjdzie z łazienki.
29 lipca
Kiedy wszystko się skończyło sama wyszłam z sali i próbowałam znaleźć kogokolwiek z moich znajomych. Na całe szczęście spotkałam Zayn'a, który stał oparty o .. swoje auto.
-Zayn ?-podeszłam bliżej niego.
-Faith-uśmiechnął się do mnie szeroko.-Chodź-otworzył przede mną drzwi od strony pasażera.-Jedziemy do mnie-powiedział.
-Nie zostawię Amber samej w domu ..-skrzywiłam się.
-Amber jest u Niall'a-odpowiedział. Och, to zmienia postać rzeczy. Spojrzałam na Malik'a, który uśmiechał się do mnie zadziornie. Cholera, on myśli tylko o jednym. Przewróciłam oczami i wsiadłam do auta. Znaleźliśmy się pod jego willą po jakichś .. 30 minutach. Dochodziła godzina 3 nad ranem. Ta gala trochę długo trwała. Nieudolnie wysiadłam z niskiego ferrari, bo przecież przeszkadzała mi ta pieprzona kiecka.
-Cholera-przeklęłam pod nosem, kiedy nadepnęłam na nią obcasem.
-Nie mogę się już doczekać, aż się jej pozbędziesz-złapał mnie za rękę i szepnął na ucho. Przewróciłam oczami. Oj Malik, Ty zboczeńcu. Weszliśmy do jego mieszkania i od razu udaliśmy się na górę. Zrzuciłam z siebie rozdartą kieckę i pozostawiłam ją na podłodze, pozostając w samej bieliźnie. Usiadłam na łóżku i czekałam, aż Zayn wyjdzie z łazienki.